Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/337

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Holmes zdawał się jej nie widzieć i zwracając się do pana d’Imblevalle mówił tonem, wykluczającym wszelki protest:
— Po kilku dniach poszukiwań i mimo niektórych wydarzeń, które do pewnego stopnia zmodyfikowały mój sąd, powtórzę panu to samo, co powiedziałem odrazu dnia pierwszego: lampa żydowska została skradziona przez kogoś, kto mieszka w tym domu.
— Nazwisko winnego?
— Znam je.
— Dowody?
— Te, które posiadam, wystarczą, aby go zawstydzić.
— Nie wystarcza, aby winny został zawstydzony. Trzeba jeszcze, abyśmy odzyskali...
— Lampę żydowską? Jest w mojem posiadaniu.
— Naszyjnik opalowy? tabakierka?
— Naszyjnik opalowy, tabakierka, słowem wszystko, co państwu skradziono za drugim razem, jest w mojem posiadaniu.
Holmes lubił te efekty sceniczne i ten