Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To on! to on! on jeden jest zdolny wytrwać tak bez jednego drgnienia niepokoju o to, co stać się może... A któż inny znałby tajemnicę albumu? Alicya uprzedziła go przez swego wysłańca.
Anglik poczuł, jak naraz jego ręka, jego własna ręka ujęła rączkę rewolweru a jego oczy wpatrzyły się w plecy rybaka nieco przygarbione. Jeden ruch i dramat cały będzie rozwiązany, życie niezwykłego awanturnika zakończy się nędznie.
Rybak się nie ruszył.
Holmes ścisnął nerwowo broń z dzikiem pragnieniem położenia go trupem, a jednocześnie stanęła przed nim cała ohyda takiego czynu. Śmierć była pewna. Byłby koniec.
— Ah! żeby się też podniósł, żeby się bronił...
Jeśli nie, tem gorzej dla niego... Jeszcze sekunda... i strzelę...
Odgłos kroków zwrócił jego uwagę, spostrzegł Ganimarda, który się zbliżał w towarzystwie inspektorów...
Szybko zmienił plan. Nagłym rzutem skoczył do łodzi, której lina wskutek silnego