Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/315

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Kogo? moją magazynierkę pannę Langeais. Czyż moja magazynierka i mój przyjaciel pan Bresson byliby jedną i tą samą osobą?
Mimo wszystkiego Holmes wątpił. Można udawać przerażenie, radość, niepokój, wszelkie uczucia, ale nigdy obojętność, nigdy śmiech radosny i swobodny.
Jednak rzekł jeszcze:
— Jeszcze jedno słowo: a czemuż to owego wieczora na dworcu Północnym zaczepiła mnie pani? i czemu błagała pani, abym niezwłocznie wyjeżdżał nie rozpoczynając dochodzenia w sprawie kradzieży?
— Ah! pan nadto ciekawy, panie Holmes — odpowiedziała, śmiejąc się ciągle w sposób najnaturalniejszy. Za karę nic się pan nie dowie a co więcej będzie pan pilnował chorego, a ja tymczasem pójdę do apteki... Mam naglącą receptę... wychodzę...
Wyszła.
— Jestem zgubiony — mruknął Holmes.
— Nietylko z niej nie wydobyłem nic, ale zdradziłem się sam.
I przypomniał sobie historyę niebieskiego dyamentu; badanie, któremu poddał Klo-