Przejdź do zawartości

Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pani d’Imblevalle pomyślała i potwierdziła:
— W istocie, one już były u panny...
— U panny? — zapytał Holmes.
— U nauczycielki, panny Alicyi Demun.
— Czy ta osoba nie jada przy stole z państwem?
— Nie, podaje się jej osobno, w jej pokoju.
Wilsonowi przyszła myśl.
— Czy list, pisany do mego przyjaciela, był odnoszony na pocztę?
— Naturalnie.
— A kto go nosił?
— Dominik, mój służący od lat dwudziestu — odrzekł baron. — Wszelkie poszukiwania z tej strony są stratą czasu.
— Nigdy nie traci się czasu, kiedy się szuka — wyrzekł sentencyonalnie Wilson.
Pierwsze badanie było skończone. Holmes prosił o wskazanie mu jego pokoju.
W godzinę potem przy obiedzie, zobaczył Zosię i Henrysię, córeczki baronostwa d’Imblevalle, śliczne dziewczynki lat ośmiu i sześciu. Mówiono mało. Holmes odpo-