Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wda — opanowując swe nerwy, nakazując milczenie instynktowi, unieruchomiając rysy swej twarzy — potrafiła wyprowadzić w pole starego Holmesa!
Jak radzić z człowiekiem, obsługiwanym przez takich pomocników? Z człowiekiem, który jedynie wpływem swej woli poddawał bezbronnej kobiecie takie zasoby zuchwałości i energii?
Przejechali Sekwanę i puścili się stroną Saint Germain, ale jakieś pięćset metrów za miastem zwolnili. Następny powóz zrównał się z nimi i oba się wstrzymały. Nie było nikogo wokoło.
— Panie Holmes — rzekł Lupin — zechciej pan zmienić ekwipaż. Nasz jest doprawdy za powolny!...
— Jakto! — zawołał Holmes tem więcej pomieszany, że nie miał wyboru.
— Pozwoli pan również służyć sobie tym futrem, bo pojedziemy dość szybko. I te dwie tartinki... Tak, tak, przyjmij pan łaskawie, kto wie, kiedy pan będzie jadł obiad.
Czterej nieznajomi wysiedli jednocześnie. Jeden z nich się zbliżył, a kiedy zdjął