Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czuję, że nas nie spuszcza z oka... że rozsuwa swe sieci dokoła nas. To jedna z tych intuicyi, które mnie nie mylą nigdy.
— W takim razie wyjeżdżaj, Maksie, i nie myśl o mym smutku. Będę silna i będę oczekiwać chwili, gdy niebezpieczeństwo zostanie zażegnane.
Uściśnęła go przeciągle i ona pierwsza nagliła go do wyjścia. Holmes słyszał ich głosy oddalające się. Śmiało podniecany pragnieniem czynu naprzekór wszystkiemu, zagłębił się w jakiś przedpokój, w końcu którego były schody. Ale w chwili, gdy miał schodzić, odgłos rozmowy doszedł go z niższego piętra i uznał za dogodniejsze pójść kolistym kurytarzem, który go doprowadził do innych schodów. Na dole tych schodów stanął zdumiony spostrzegając sprzęty, których kształty i rozmieszczenie było mu znane. Drzwi jakieś były otwarte. Wszedł do wielkiego owalnego pokoju. Była to biblioteka pana Destange.
— Doskonale! cudownie! — zawołał w duchu — rozumiem wszystko! Buduar Klotyldy, tj. jasnowłosej damy, łączy się z jakiemś mieszkaniem sąsiedniego domu, a ten