Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zbrodni, kiedy moje oczy ciebie widzą! Na co mi się przyda być nieszczęśliwą zdala od ciebie, cierpieć i płakać i mieć obrzydzenie do wszystkiego, co robię!... Twoja miłość zaciera wszystko... wszystko przyjmuję... Ale trzeba mnie kochać!
— Nie dlatego, że tak trzeba, Klotyldo, ale kocham cię dla tej jedynej przyczyny, że cię kocham.
— Jesteś tego pewny? — rzekła z zaufaniem.
— Jestem pewny siebie, jak ciebie. Tylko moje życie jest szybkie i gorączkowe i nie zawsze mogę zostawać z tobą, jakbym chciał.
Zaniepokoiła się nagle.
— Co się stało? Jakieś nowe niebezpieczeństwo? Prędzej mów!
— O nic poważnego tymczasem jeszcze. Jednak...
— Jednak?
— Tak, on jest na naszym tropie.
— Holmes?
— Tak. To on pchnął Ganimarda do restauracyi Hongrois. To on nocy dzisiejszej postawił dwu ajentów w ulicy Chalgrin.