Strona:Leśny karzełek.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   18   —

Biedna dziewczyna była zrozpaczona, myślała bowiem sobie: — Król będzie chciał teraz, żebym co wieczór mu przędła nici, a przecież nie mogę myśleć, aby poczciwy karzełek, który mnie teraz wyratował od śmierci, zechciał mi za każdym razem być zbawcą... I tak już wczoraj w niezbyt był dobrym humorze...
— To nieszlachetnie tak mówić o tym, co ci wyratował życie! — odezwał się ostry głos karzełka, który jakby wyrósł z pod ziemi — Zamilcz! — krzyknął groźnie, widząc, że dziewczyna chce się wytłomaczyć — Daj mi twój ulubiony pierścionek i idź spać! Sądzę, że nic nie masz przeciw temu!
Dziewczyna ułożyła się do snu, a gdy się zbudziła ujrzała to co i wczoraj — całe pęki przędzy, całe motki nici szczerozłotych pokrywały jarzącą się od blasku komnatę..