Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zumieć ową opowieść o „trzech włoskach”. Na tym dzikiem, ponurem, demonicznem pobrzeżu, w czasie burzliwego dnia, nawet najsilniejszy okręt szukać musi ratunku w ucieczce. Nigdzie miejsca dla stopy, nigdzie oparcia dla ręki, nic, tylko zieleń jeziora i niezmierzona otchłań. Nawet dziś, przy spokojnej pogodzie otaczają nas burzliwe fale. Przez całe dwie godziny piętrzy się wzdłuż naszej drogi dzikie, urwiste wybrzeże, wypływają wkoło nas coraz to nowe rafy, niby czarne widma, i ciągle tak dalej i dalej, rozbijają się białe piany o stopy skał. Żadnego dźwięku, nic, prócz plusku bałwanów i monotonnego szmeru wioseł.
Nareszcie, nareszcie zatoka — cudna, szeroka zatoka, z półkolem bujnych, zielonych pagórków, na tle dalekich, błękitnych gór, a na najbliższym punkcie zatoki, miniaturowa wioska: Kaga-ura.
Nie płyniemy jednak wprost do wioski. Nie tam są kukedo (groty). Mijamy szerokie wejście zatoki i jedziemy jeszcze pół mili wzdłuż tajemniczych skał i docieramy wreszcie do nagiego przedgórza, o wulkanicznym składzie. Przepływamy u stóp skał i zwracamy się w bocznicę i oto — na zakręcie widzimy cudowną grotę — szeroką, wysoką, jasną, której podłogę stanowi morze. Jest to Shin-Kukedo, Nowa grota, jakkolwiek napewno jest tysiąc lat starsza od jakichkolwiek ludzkich podań.
Piękniejszej groty niepodobna sobie wyobrazić. Łuk wejścia wznosi się jakie dwadzieścia stóp nad wodą i jest piętnaście stóp szeroki. Języki fal wy-