Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie wiele sam wiem o nich, z wyjątkiem Bimbogami. Mówią, że jest dwóch bogów, którzy zawsze ukazują się razem: Fuku-no-Kami, bóg szczęścia i Bimbogami, bóg ubóstwa. Pierwszy jest biały, drugi czarny.
— Prawdopodobnie — wtrącam — drugi jest cieniem pierwszego. Fuku-no-kami rzuca cień, a cieniem tym jest Bimbogami. W wielu moich podróżach po świecie zauważyłem, że gdzie idzie jeden, drugi podąża za nim. Akira nie zgadza się na to i mówi dalej: — Gdy Bimbogami przyłączy się do kogoś, trudno już jest go się pozbyć. W wiosce Umitsu, w prowincyi Omi, niedaleko od Kioto, mieszkał raz buddhyjski kapłan, który przez wiele, wiele lat bardzo cierpiał od Bimbogami. Nie mogąc się niczem od niego uwolnić, wpadł na pomysł, chcąc boga w błąd wprowadzić, zaczął opowiadać wszystkim, że idzie do Kioto. W rzeczywistości jednak udał się Tsurugi w prowincyi Echizen.
Gdy dochodził do oberży w Tsuruga, wyszedł naprzeciw niego chłopiec, blady, nędzny jak gaki i rzekł: „czekałem na ciebie”. Był to Bimbogami.
Opowiadają także o innym kapłanie, który przez sześćdziesiąt lat starał się uwolnić od Bimbogami, aż wreszcie postanowił wywędrować. Tej nocy, której swój zamiar powziął, miał dziwny sen: widział wielkiego, wynędzniałego, nagiego i brudnego chłopca, który plótł słomiane sandały (waraji), takie, jakich używają pielgrzymi i biegacze. Naplótł ich tyle, że zdziwiony kapłan zapytał go: „Po co