Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

których kiedykolwiek spoczął promień słońca“, nucił Donald i zresztą myślał taksamo! Nie wiedział dlaczego Nacia nie dba o niego. Miał rywali, lecz wiedział, że jeżeli Nacia nie zostanie jego żoną, nikt inny napewno nią nie będzie. Tak więc siedział tego popołudnia i marzył o niej, wygrywając piękne stare pieśni na swych zawodzących skrzypcach.
— W pewnej chwili sanie podjechały pod dom Donalda Frasera i do mieszkania wszedł Ned Campbell. Donald nie był z tej wizyty bardzo zadowolony, gdyż orjentował się, dokąd gość jechał. Ned Campbell, który był Szkotem i mieszkał daleko w Berwick, zalecał się również do Naci Sherman, a co gorsza, ojciec Naci lubił go bardzo, gdyż był bogatszy od Donalda Frasera. Donald jednak nie zdradził mu swych myśli — Szkoci nigdy tego nie robią i usiłował wykazać zadowolenie, witając Neda bardzo serdecznie.
— Ned usiadł przy kominku, zupełnie z siebie zadowolony. Z Berwick do brzegu zatoki było dziesięć mil drogi, więc przyjemnie było odpocząć kilka godzin w ciepłem mieszkaniu przyjaciela. Po chwili Donald przyniósł whisky. Przed dziewięćdziesięciu laty zawsze gości w ten sposób częstowano, tylko kobiety mogły podawać gościom herbatę, ale mężczyźnie to już zupełnie nie wypadało.
— „Musi ci być zimno“, — rzekł Donald jeszcze bardziej przyjaznym głosem. — „Usiądź przy ogniu, stary, i napij się trochę tego rozgrzewającego trunku. Strasznie jest dzisiaj zimno. A teraz opowiedz mi, co słychać w Berwick. Czy Mc. Lean pogodziła się już ze swym mężem? Czy to prawda, że Sam Mc. Quarie zamierza się ożenić z Kasią Ferguson? Ależ to będzie cudowna para! Samowi widocznie podobają się rudowłose“.
— Ned przywiózł z sobą mnóstwo nowinek i im wię-