Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Historynka napewno będzie wiedziała odezwała się Celinka.
— Ale i jabym chciał wiedzieć — westchnął Piotrek ze smutkiem. — Chciałbym kiedyś zobaczyć wizerunek Pana Boga. Wówczas napewno byłby dla mnie bardziej rzeczywisty.
— Sama jestem ciekawa jak On wygląda — wyznała nam szczerze Fela. Zdawać się mogło, że nawet Fela po raz pierwszy w życiu zaczęła poważniej myśleć.
— Widziałem wizerunki Pana Jezusa — szepnął Feliks w zamyśleniu. — Wygląda zupełnie, jak człowiek, tylko ma twarz piękniejszą i taką dobrą. Teraz dopiero przyszło mi na myśl, że nigdy nie widziałem wizerunku Pana Boga.
— No, jeżeli w Toronto niema Jego obrazu, to tutaj napewno nie będzie — doszedł do wniosku Piotrek wielce rozczarowany. — Wizerunek djabła to raz widziałem — dodał po chwili. — Był taki obrazek w książce, którą miała ciotka Jane. Dostała ją jako nagrodę w szkole. O, moja ciotka Jane była bardzo mądra!
— Ale ta książka nie musiała być wcale mądra, jeżeli w niej był taki obrazek — mruknęła Fela.
— Właśnie, że książka była bardzo dobra. Moja ciotka Jane nie trzymałaby w domu głupiej książki — oburzył się Piotrek.
Nie chciał już dalej dyskutować na ten temat ku naszemu wielkiemu rozczarowaniu. Bo przecież my nie widzieliśmy nigdy takiego obrazka i opowiadaniem Piotrka byliśmy nawet zaciekawieni.
— Poprosimy Piotrka, żeby to dokładnie opowiedział, jak będzie w lepszym humorze — szepnął mi na ucho Feliks.
Sara Ray pożegnała się z nami przy swoim domu, a ja pobiegłem za Historynką i razem już wdrapywaliśmy się na pagórek. Odzyskała już humor zupełnie, lecz ani słowem