Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wuj Roger, jak nas Historynka poinformowała, był wesoły i najchętniej każdemu dokuczał. Lubiliśmy go, lecz doznawaliśmy nieprzyjemnego uczucia, że znaczenie jego uwag posiadało zawsze jakąś myśl uboczną. Czasami nawet zdawało nam się, że wuj Roger wyśmiewa się z nas, na czem najbardziej cierpiała nasza duma dziecięca.

Szkic stojącej bokiem kobiety, w długiej sukni i fartuchu

Najgorętszem uczuciem darzyliśmy wuja Aleca. Wyczuwaliśmy podświadomie, że mamy nim najserdeczniejszego przyjaciela bez względu na to, czy jakąś czynność spełniliśmy, czy też któreś z nas uchyliło się od wykonania powierzonej mu pracy. W słowach, które wuj Alec wypowiadał, nigdy nie kryło się nic „ubocznego“.
Życie społeczne młodzieży w Carlisle koncentrowało się głównie w szkole codziennej i w Szkole Niedzielnej. Szczególne zainteresowanie budziła w nas Szkoła Niedzielna, bo mieliśmy tam wyjątkowo miłego nauczyciela, którego lekcje były tak ciekawe, że przestaliśmy uważać, jak dotychczas zajęcia w Szkole Niedzielnej za nieprzyjemny obowiązek. Przeciwnie, wyczekiwaliśmy z nie-