Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/360

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szarość, która owładnęła światem nie przenikała do głębi naszych dusz.

Portret dwóch młodych kobiet

Fela miała nową aksamitną czapkę i na szyi kokieteryjny biały futrzany kołnierzyk. Złociste loki otaczały jej piękną twarzyczkę a wiatr zaróżowił jeszcze bardziej ogorzałe jej policzki. Po lewej stronie szła przy mnie Historynka w czerwonej czapeczce na kasztanowatych włosach. Z czerwonych jej ust padały po drodze słowa, jak perły i djamenty ze starej czarodziejskiej baśni. Pamiętam, że kroczyłem z wyjątkową dumą, bo spotkaliśmy w drodze kilku chłopców z Carlisle i uświadomiłem sobie, że jestem wyjątkowym szczęśliwcem, mając po obydwu swych stronach istoty tak czarujące.
Z poczty odebraliśmy cieniutki list od ojca dla mnie i Feliksa, grubszy zagraniczny list dla Historynki, adresowany niewyraźnem pismem jej ojca, maleńki liścik dla Celinki od jakiejś koleżanki szkolnej, z napisem „polecony“ w rogu koperty i list dla ciotki Janet, wysłany z Montrealu.
— Nie mam pojęcia od kogo jest ten list, — zastanawiała się Fela. — Nikt z Montrealu nigdy do mamy nie pisuje. List do Celinki jest napewno od Emmy Frewen. Zawsze wysyła listy polecone, chociażby były najmniej ważne.
Gdy wróciliśmy do domu ciotka Janet otworzyła i przeczytała ów tajemniczy list z Montrealu, potem położyła go na stole i spojrzała na nas ze zdziwieniem.