Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jeszcze teraz nie jest zapóźno, — uspokoił go Dan. — Możesz jeszcze pod tym względem zmienić zdanie.
— Nie, mój kochany, — zawołał Piotrek z oburzeniem. — Nie należę do tych, którzy mówią coś tylko dlatego, że się boją, a cofają się wówczas, gdy strach mija. Powiedziałem, że będę Prezbiterjaninem i tak już zostanie.
— Wspominałaś, że znasz jakąś historję, która ma coś wspólnego z Prezbiterjanami, — zwróciłem się do Historynki. — Opowiedz nam ją teraz.
— Ach, nie, to nie jest taka historja, którą można opowiadać w niedzielę, — odparła. — Jutro rano chętnie ją wam opowiem.
Historynka dotrzymała obietnicy, gdyśmy się nazajutrz rano zebrali wszyscy w sadzie.