Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wazonik malowany w wiśnie? — zapytała Fela, usiłując zachować ton obojętny.
Fela nigdy nie zachwycała się dzbankiem niezapominajkowym, ale zato ogromnie podobał jej się wazonik malowany w wiśnie, który Celinka dostała od ciotki Oliwji na gwiazdkę.
— Nie, absolutnie nie mam zamiaru, — odparła Celinka, zmieniając nagle ton.
— Ach, dobrze, mnie tam na nim nie zależy, — pośpieszyła zapewnić Fela. — Tylko pomyślałam sobie, że jeżeli jutro ma być ostatni dzień, to ten wazonik i tak ci będzie niepotrzebny.
— Uważam, że tak samo będzie potrzebny mnie, jak i tobie, — zawołała Celinka z oburzeniem.
Poświęciła swój ulubiony niezapominajkowy dzbanuszek, sądząc, że poświęceniem tem przebłaga los, lecz na rozstanie się z wazonikiem malowanym w wiśnie już w żaden sposób zdobyć się nie mogła. Fela całkiem niepotrzebnie zwróciła się do niej z tą propozycją!
Wraz z zapadającym zmierzchem humory nasze stawały się jeszcze bardziej ponure. W świetle jasnego dnia, w otoczeniu wszystkiego, co takie znajome, nie trudno było zdobyć się chociaż na odrobinę udanego spokoju. Ale teraz, kiedy wszystko otaczały ciemności, ogarniał nas coraz większy lęk, owładały nami coraz gorsze przeczucia. Gdyby znalazła się chociaż jedna starsza osoba, któraby nam przetłumaczyła, że nie powinniśmy się lękać, że wiadomość wydrukowana w „Przedsięwzięciu“ była tylko powtórzeniem proroctwa jakiegoś fanatyka, napewno uspokoilibyśmy się odrazu. Ale niestety osoby takiej nie było. Wszyscy dorośli, przeciwnie, bawili się doskonale naszym kosztem, kpili sobie z naszego przestrachu. Właśnie w pewnej chwili usłyszeliśmy, jak ciotka Oliwja, którą głowa