Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w zamyśleniu. — Uważam, że istnieją dwa rodzaje prawdziwych rzeczy — rzeczy prawdziwe, które są i rzeczy prawdziwe, których niema, ale mogą być.
— A według mnie istnieje tylko jeden rodzaj prawdziwych rzeczy, — rzekła Fela. — W każdym razie ta historja napewno nie jest prawdziwa. Przecież wiecie wszyscy, że nigdy nie było boga Pana.
— Skąd możesz wiedzieć, co było w Złotym Wieku? — zapytała Historynka.
Zapytaniem tem Fela była ogromnie zaskoczona.
— Ciekawa jestem, co się stało z pięknym kamieniem? — szepnęła Celinka.
— Prawdobodobnie Aglaja połknęła go, — odparł Feliks, zawsze praktyczny.
— A czy Glaucon i Aglaja pobrali się później? — pytała Sara Ray.
— O tem opowieść milczy, urywa się właśnie w tem miejscu, w którem ją zakończyłam, — odpowiedziała Historynka. — Ale jestem pewna, że się pobrali. Teraz ja wam powiem, co o tem wszystkiem sądzę. Nie przypuszczam, żeby Aglaja miała połknąć kamień, myślę raczej, że kamień wypadł jej z ust na ziemię, potem obydwoje z Glauconem znaleźli go i okazało się, że kamień ten miał tak wielką wartość, że Glaucon mógł kupić wszystkie stada owiec i bydła, jakie były w dolinie, mógł kupić również maleńką zagrodę i zamieszkał w niej razem z Aglają.
— Ale ty tylko tak przypuszczasz, — zawołała Sara Ray, — a jabym chciała wiedzieć napewno, co się stało.
— Ach, mniejsza o to, co się stało, — obruszył się niechętnie Dan. — Wówczas, gdy Historynka opowiadała, we wszystko święcie wierzyłem, ale teraz już obsolutnie nie wierzę. Czy nie jest to przypadkiem turkot kół?
Był to istotnie turkot kół i po chwili ujrzeliśmy na