Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dy się działa opowiadana przez nią historja, zaczęła mówić swym dźwięcznym metalicznym głosem, który brzmiał, jak plusk srebrnych kropelek rosy, opadających na delikatne płatki rozwiniętego kwiatu.
— Działo się to dawno, bardzo dawno w Grecji — gdzie działo się tyle pięknych niezapomnianych rzeczy. Przedtem nikt nigdy nie słyszał o pocałunku i odkryty on został poprostu w mgnieniu oka, a potem zdarzenie to ktoś zanotował i pamięć o niem przetrwała aż dotychczas.
— Był sobie w Grecji młody pasterz imieniem Glaucon, wyjątkowo piękny pasterz, który mieszkał w maleńkiej wiosce zwanej Theby. Później wioska ta stała się wielkiem sławnem miastem, lecz w owych czasach była tylko maleńką wioską, spokojną i jakby wymarłą. Była nawet tak spokojna, że Glaucon ogromnie jej nie lubił. Znudziła mu się rodzinna wioska i postanowił opuścić ją, aby zobaczyć coś ciekawszego na szerokim świecie. Wziął więc z domu maleńkie zawiniątko i kij pastuszy i wywędrował w świat aż zaszedł wreszcie do Tessalji. Jest to kraj, w którym znajduje się góra bogów, jak wam wiadomo. Góra ta nazywa się Olimp, ale nie ma ona nic wspólnego z tą historją, bo to wszystko działo się na innej górze — na górze Palion.
— Glaucon zgodził się na służbę do pewnego bogatego człowieka, który miał bardzo duże stado owiec. Codziennie Glaucon wyprowadzał owce na pastwisko na górę Pelion i tam je pilnował, a nie mając właściwie nic do roboty, grywał całemi dniami na fujarce. Grał tak bardzo często i bardzo pięknie, siedząc pod drzewem, patrząc na błękitne fale morza i myśląc o Aglai.
— Aglaja była córką gospodarza, u którego służył Glaucon, przyczem była tak piękna, że Glaucon zakochał się w niej od chwili, gdy po raz pierwszy na nią spojrzał.