Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nagórę, że poprostu nienawidzi wuja Rogera. Czerwone jej usta drżały, a łzy zranionej dumy spływały po bladych policzkach. W słabym blasku świecy wyglądała wyjątkowo pięknie i uroczo. Otoczyłem ją ramieniem, pragnąc taką kuzynowską pieszczotą wyrazić całą swą sympatje.
— Nie zwracaj na niego uwagi, Felusiu, — rzekłem. — On jest przecież tylko dorosły.