Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

obiecywaliście Edwardowi, że go odwiedzicie, aż teraz wreszcie nadarzyła się okazja. Siano już zwiezione, a żniw jeszcze niema, więc Alec może śmiało wyjechać, tembardziej, że przyda mu się taka rozrywka. Ostatnio jest bardzo mizerny.
Mam wrażenie, że ten ostatni argument wuja Rogera najbardziej przekonał ciotkę Janet i w końcu zdecydowała się pojechać. Dom wuja Rogera został zamknięty, zaś on, Piotrek i Historynka przenieśli się na ten tydzień do nas.
— Byliśmy wszyscy uszczęśliwieni, a szczególnie uradowana była Fela, jakby się znalazła nagle w siódmem niebie. Pojęcie Feli o Raju łączyło się z samodzielnem prowadzeniem gospodarstwa, z dysponowaniem śniadań, obiadów i kolacyj, z karmieniem drobiu, dojeniem krów i wyrywaniem jarzyn z ogrodu. Oczywiście my wszyscy mieliśmy jej pomagać, lecz Fela miała być tą „główną gospodynią“, wydającą rozkazy reszcie domowników.
Historynka też była zadowolona.
— Fela nauczy mnie gotować, — wyznała mi radośnie, gdyśmy spacerowali po sadzie. — Nie uważasz, że to cudowne? W ciągu tygodnia będę się mogła w każdym razie czegoś nauczyć, prawda? O wiele łatwiej nauczyć się, gdy dorosłych niema i gdy się nie śmieją, jak człowiek popełni jakąś omyłkę.
Ciotki z wujem Alecem wyjechały w poniedziałek rano. Biedna ciotka Janet do ostatniej chwili nie mogła się otrząsnąć z niepokoju i wygłosiła nam całe mnóstwo rad i ostrzeżeń, których po chwili nie pamiętaliśmy już zupełnie. Wuj Alec prosił nas tylko, abyśmy byli grzeczni i słuchali wuja Rogera, a ciotka Oliwja uśmiechała się do nas, mówiąc, że podziela naszą radość i ma nadzieję, że zachowywać się będziemy jaknajlepiej.