Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie donoszące o tem, że ojciec czuje się dobrze i że za nami tęskni. Byliśmy zawsze ogromnie uradowani, otrzymując te listy od ojca, lecz nigdy nie odczytywaliśmy ich na głos wśród najściślejszego nawet grona zebranego w sadzie.

Szkic siedzącej na ziemi, opartej plecami o drzewo dziewczyny, czytającej list.

Wuj Benjamin spędzał lato w Szwajcarji, a list, który nam Historynka przeczytała, siedząc wśród „Białych Dam“ w alei wuja Stefana, napawał nas urokiem szczytów górskich, czarownym szmerem górskiego wiatru, zieloną barwą jezior i purpurą zachodzącego słońca. Wdrapywaliśmy się w wyobraźni na Mount Blanc, widzieliśmy Jungfrau, spowitą w poranne mgły i spacerowaliśmy wśród ponurych kolumn więzienia Bonnivard. Na zakończenie Historynka opowiedziała nam o Więźniu Chillonu słowami