Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tygodnie, nie wcześniej! Pomyśl tylko, przeżyć dwa tygodnie, w podobnej niepewności! Pragnęłabym zasnąć i zbudzić się dopiero, gdy wszystko minie.
Djana wiedziała, że bezcelowe będzie pytanie o Gilberta Blythe, więc rzekła tylko:
— O, ty z pewnością zdałaś dobrze. Bądź spokojna!
— Wołałabym nie zdać wcale, jeśli nie mogę znajdować się na czele listy — wybuchnęła Ania.
Miała tu na myśli — Djana domyślała się tego — że powodzenie nie byłoby zupełne, jeśliby jej nazwisko znalazło się poza nazwiskiem Gilberta Blythe.
Ten bowiem cel mając na oku, Ania wytężała wszystkie swe zdolności umysłowe podczas egzaminów. To samo czynił i Gilbert. Spotykali się i mijali na ulicach dziesiątki razy, udając, że się wcale nie znają. Lecz im Ania zadzierała dumniej głowę i mocniej żałowała, że nie pogodziła się z Gilbertem, gdy ją o to prosił, tem goręcej życzyła sobie prześcignąć go w zdaniu egzaminów. Wiedziała, iż cała młodzież Avonlei interesuje się, kto będzie pierwszym, wiedziała, że Jimmy Glover i Ned Wright założyli się nawet o to i że Józia Pay twierdziła, że niema żadnej wątpliwości, iż Gilbert zdobędzie palmę pierwszeństwa. Ania czuła, że nie zniesie upokorzenia, gdyby mu się dała wyprzedzić.
Jeszcze inny, szlachetniejszy powód kierował nią w tej sprawie. Pragnęła „zdać świetnie“ ze względu na Mateusza i na Marylę... specjalnie na Mateusza, który wypowiedział jej swe przekonanie, że ona „pobije całą wyspę“. Ania czuła, że takie przypuszczenie byłoby szalone w najśmielszych nawet marzeniach, lecz życzyła sobie gorąco znaleźć się na liście bodaj pomiędzy pierwszymi dziesięcioma, aby móc ujrzeć poczciwe szare oczy Mateusza, błyszczące dumą z powodu jej zwycięstwa. Czuła, iż chwila ta będzie słodką nagrodą za całą jej ciężką pracę i cierpliwe borykanie się z odmianami cudzoziemskich czasowników.
Przy końcu drugiego tygodnia Ania zaczęła także pilnie