Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie egzaminów przez Prissy kosztowało go sto pięćdziesiąt dolarów. A wszakże Prissy nie była tępa w geometrji.
— Nie niepokój się wcale tą stroną kwestji. Kiedyśmy z Mateuszem zaopiekowali się tobą, postanowiliśmy uczynić dla ciebie, co tylko będzie w naszej mocy i dać ci jak najlepsze wychowanie. Uważam, iż każde młode dziewczę powinno umieć zapracować na swe utrzymanie, bez względu na to, czy będzie tego potrzebowało, czy też nie. Dopóki Mateusz i ja będziemy żyli, Zielone Wzgórze nie przestanie być twem domowem ogniskiem. Lecz nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się stać może na tym niepewnym świecie, i dobrze jest być na wszystko przygotowanym. A więc jeśli tylko chcesz, możesz się przyłączyć do kompletu.
— O, Marylo, dziękuję! — Ania zarzuciła ramiona na szyję Maryli i poważnie spojrzała jej w oczy. — Jestem wam niewypowiedzianie wdzięczna! Będę pracowała tak gorliwie, jak tylko potrafię, i postaram się być waszą chlubą. Nie oczekujcie aby zbyt wiele co do geometrji. Za to w innych przedmiotach, ucząc się pilnie, niewątpliwie zrobię postępy.
— Przypuszczam, że dasz sobie rndę. Panna Stacy twierdzi, że jesteś zdolna i pilna.
Za nic w świecie Maryla nie powiedziałaby Ani, jak gorąco panna Stacy ją chwaliła. Uważałaby to za schlebianie jej próżności.
— Tylko nie przesadzaj i nie przepracowuj się, zabijając się nad książkami. Wszakże niema pośpiechu. Nie będziecie zdawały egzaminów wcześniej, niż za półtora roku. Lepiej jest jednak zacząć naukę zawczasu i mieć mocne podstawy, twierdzi panna Stacy.
— Z pewnością będę pracowała z większem jeszcze zajęciem, niż dotąd — rzekła Ania uszczęśliwiona. — Teraz bowiem mam cel w życiu. Pan Allan powiada, że każdy winien mieć w życiu cel jakiś i dążyć do niego wytrwale. Tylko, twierdzi, należy się przedtem upewnić, że jest to cel godny zabiegów. Czyż to nie szlachetne dążenie zostać nau-