Strona:L. M. Montgomery - Ania na uniwersytecie.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gilbert przyciągnął ją do siebie i złożył na jej ustach pierwszy gorący pocałunek. Potem wolnym krokiem wrócili do domu, niby para królewska, ukoronowana w krainie miłości. Przed nimi wiły się wąskie ścieżki prawdziwego szczęścia, ubarwione woniejącemi kwiatami i osłonięte rozłożystemi konarami drzew, w których wiatr zawodził tęskną melodję wspomnień i słodkiej nadziei na przyszłość.