Strona:L. M. Montgomery - Ania na uniwersytecie.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

to przystanie, a wówczas nie widzę już żadnych przeszkód.
— Uprzedzam cię jednak, Izo, — dorzuciła Priscilla, — że zawsze będziesz się mogła od nas wyprowadzić, gdy tylko zechcesz.
Iza zerwała się z podłogi, ucałowała serdecznie przyjaciółki i pożegnała się z niemi, aby wrócić do dalszego pakowania swych rzeczy.
— Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży, — zauważyła Priscilla.
— Musi się ułożyć, — odparła Ania z uśmiechem. — Zresztą Iza będzie jasnym promykiem w Ustroniu Patty.
— Miła z niej dziewczyna i bardzo dobra. Przytem wspólnemi siłami łatwiej jakoś wybrniemy z kłopotów finansowych. Ale czy się z sobą pogodzimy? Bo przecież poznaje się człowieka dopiero wtedy, gdy się z nim mieszka pod jednym dachem.
— Wszystkie będziemy wystawione na próbę. Przypuszczam, że się pogodzimy, bo jednak każda z nas ma odrobinę rozumu. Jestem pewna, że dobrze nam będzie razem w naszem Ustroniu Patty.


ROZDZIAŁ XI.
Ścieżka życia.

Ania powróciła do Avonlea w doskonałym humorze po otrzymaniu upragnionego stypendjum. Obywatele Avonleascy zdawali się być rozczarowani tem, że wychowanka Maryli, mimo całej zimy przepędzonej w mieście, zasadniczo wcale się nie zmieniła.