Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/443

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
431

trycyjusz wybudował bazylikę, która dziś nazwana jest „Maryi większéj“, ale te i tym podobne znaki zewnętrzne miłości i potęgi Maryi, o ileż jaśniéj i dokładniéj pojawiają się na sercu naszém! ale te nieszczęście, że my tak mało znamy serce nasze i dla tego wiele łask Maryi niepoznanych, niepojętych, ginie w nas bez owocu. O ileż to razy myśl o Maryi od grzechu nas zasłoniła, od świata nas obroniła! ileż to razy, gdy serce było smutkiem przepełnione i życie wewnętrzne w nas ustawało i światło miłości Boga gasło na dnie duszy naszéj - jak gaśnie lampka w nocy grobu! Marya to gasnące na nowo zajęła światełko, i z słabéj iskierki wymotała płomień. Ileż to razy znudzeni światem i życiem i ludźmi, wszystko co nas otaczało, było nam ciężarem nieznośnym. Marya przebudziła nas jakoby ze snu ciężkiego i nowém natchnęła nas życiem, bo matka zawsze czuwa nad dzieckiem i nie opuści je, pokąd ono wyraźnie nie wyrzeknie się jéj opieki macierzyńskiéj. Czuwa matka nad dzieckiem, a ono ani wie o tém; doznaje téj czujności błogosławieństw a nie wie, skąd mu przychodzą! Kochajmy Maryą, bo ta miłość jednéj smutnéj nie sprawi nam godziny, bo ta miłość poświęci każdą życia godzinę.

(Litania i modlitwy jak po rozmyślaniu pierwszém).