Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/431

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
419

my się z Jéj łez urągamy; Ona kocha, a my nienawidzimy; Ona pod krzyżem a my ten krzyż nogami depcemy. O pokąd Maryi słuchać, pokąd z Maryą plakać, pokąd Maryi kochać nie będziemy, zawsze i wszędzie sierotami zostaniemy; sierotami bez opieki, bez miłości, bez nadziei. Kościół dziś rozpamiętywa uroczystość Szkaplerza. O łaskach jego, o początku, o sposobie noszenia zbawiennie, rozważać tu nie będziemy, bo mniéj więcéj kaidy o tém wie, lub jeżli chce, łatwo o tém wiedzieć może, bo to nebożeństwo nigdzie może tyle zwolenników nie miało, jak u nas w Polsce; a jeźli dziś już nie to co dawniéj, jednak te pamiątki i podania żyją jeszcze w sercach naszych! Gdyś jeszcze był dzieckiem, o ileż to razy oko twoje na otwartéj piersi ludu ten znak szkaplerza widziało! I zapytałeś matki, coby ten szkaplerz oznaczał; a ona ci tak rzewno i pięknie o nim mówiła i o tych wszystkich cudach spełnionych na tych, co tę sukienkę Maryi nosili, - i o miłości i boleściach Jéj, a tyś słuchał z taką wytężoną ciekawością i serce biło mocno, bo serce dziecka mocno ucieszyło i na żrenicy łza drżała, bo to oko jeszcze nie znało łez boleści; a rączka twoja igrała swawolnie tym szkaplerzem, bo ta rączka nikogo nie skrzyw-