Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/392

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
380

dwie padnie na ziemię a jut wysycha; - o mniéj daleko! bo ta muszka, ten kwiatek, to ziarnko, ta kropla, nigdy Cię nie obrażają i nie powstają przeciw Synowi Twemu a ja!! ale jednak Ty musisz mnie kochać. Gdybyś była królową i Panią tylko moją, lękałbym się gniewu Twego; ale że jesteś matką, całą ufność w sercu Twém pokładam bo wiem, co to jest matka. O Ty wiesz dobrze, jak drogą ceną jest odkupiona dusza moja, Krwią Syna Twego; Ty na niéj widzisz tę krew, na którąś pod krzyżem stojąc, w takiéj boleści patrzyła. Ty słyszysz i dziś te słowa, któreś z krzyża posłyszała: oto syn Twój, oto córka Twoja! I posłyszała Marya to pozdrowienie Elżbiety, i uczuciem wielkiém przejęta została dusza Jej. I zadrżało Jej serce i rozpromieniła się myśl Jej; Marya otwiera błogosławione usta i w milczeniu słucha niebo słów od Ducha świętego natchnionych; i słucha Elżbieta w wyniszczeniu najgłębszej pokory i uwielbienia, słucha posłannik Jezusa w żywocie matki swéj, Hymn chwały i dziękczynienia, który brzmiał w duszy Maryi i rozpływał się... jak strumienie srebrnymi wód kryształami, jak słońce jasnymi blasku promieniami: „Wielbij duszo moja Pana: i roz-