Przejdź do zawartości

Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/391

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
379

Maryi, do serc naszych nigdy wstąpić się nie wzbrania. I stanęła Marya zmęczona, znużona tą długą górzystą drogą w progu domo Elżbiety. I powitała Marya matkę przysłańca i powitała Elżbieta matkę Boga i zawołała natchniona Duchem świętym: Błogosławiona Ty między niewiastami i błogosławion owoc żywota Twego! A zkądże mnie to, że przyszła Matka Pana mego do mnie! O czemuż i my ze łzami rzewnej miłości i radości nie powtarzamy często w życiu naszém tych słów Elżbiety: Błogosławiona jesteś o Maryo! i zawsze i wszędzie błogosławić Cię będzie dusza moja. Matko! czy to nie złudzenie serca mego, te Cię tém słowem, w którem jest cała przepaść miłości i szczęścia nazywać mogą? Niebo całe czcząc i wielbiąc wielkość Twoją, królową Cię głoszą, a dla mnie Tyś daleko więcej jak Królową i Panią: dla mnie Ty matką jesteś, boś Ty nie dla aniołów ale dla mnie matką Boga mego została; Dla mnie! a któż ja jestem abym mógł się odważyć tak serdecznie, tak poufnie mówić do Ciebie?! kto jestem? cicho, nędzne, biedne stworzenie; ta mała muszka, co brzęczy w powietrzu; ten polny kwiatek, co dziecko nóżką swoją podeptać może; to ziarnko prochu, które lada wietrzyk unosi; ta kropla rosy, która zale-