Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
203

ją, a serce czyste pozostanie; ale kiedy ta myśl w sercu twojem gniazdo swoje założy, wylęgną się z niéj bezwstydne żarty, mowy i uczynki, i zgryzą, zniszczą, splamią całą piękność duszy twojéj, zostanie ciało bez ducha, jak suchy badyl bez kwiatu! I zawołał z krzyża Zbawiciel: Pragnę! I dano Mu szyderczo żółć i ocet! I dziś woła do ciebie: Pragnę zbawienia i nawrócenia twego! A ty podajesz żółć złości i zatwardziałości w grzechu! Pragnie od ciebie Zbawiciel: miłości bliźniego, pokory, miłosierdzia, pobożności, a ty Mu dajesz nienawiść, oszukaństwo, dumę, bezbożność. On pragnie od ciebie trzeżwości, a ty żyjesz w pijaństwie! Pijaństwo twoje, to ta żółć, którą ciągle podajesz Zbawicielowi w zamian za tę krew najświętszą, którą przelał na zbawienie twoje, którą obmył grzechy twoje, którą napoił duszę twoją! Ale pamiętaj, że ta żółć, którą dziś Zbawicielowi podajesz, będzie dla ciebie żółcią rozpaczy na krzyżu potępienia wiecznego. O wejdź w siebie, i zawołaj z upokorzonego serca:
O Jezu mój najdroższy! kiedyż, kiedyż, grzeszyć przestanę, kiedyż miasto żółci grzechowéj, dam Ci na ochłodę spragnionych ust Twoich, łzę pokutną, która słodkim dla Ciebie a zbawiennym dla mnie stanie