Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
135
VIII.

O Jezu! jakaż bolesna tęsknota,
Zamracza duszę, gdy od Ciebie stroni?
Jakiż niepokój biednem sercem miota,
Gdy za stworzeniem, czczą miłością goni!
I żyłem krótko w szczęścia urojeniu,
Świat rozpromieniał méj duszy źrenicę,
Ale przy pierwszem bolesnem westchnieniu,
Pojąłem całą życia tajemnicę!
Wtenczas me serce jakby lodem ścięte
Ach po raz pierwszy prawdą zapłakało!
Gdy szczęście srogie, na krzyżu rozpięte,
W cierniowym wianku, skrwawione ujrzało!
Jeśli mnie godnym o Jezu osądzisz,
Bym dźwigał ciężki krzyż za Tobą Panie,
Ja zbłądzić mogę, Ty nigdy nie zbłądzisz,
Jako rozkażesz, tak niechaj się stanie!
W pokorze serca, w cichości, w milczeniu,
Pójdę za Tobą przez głogi i ciernie;
Przy Tobie, ulgę znajdę w mem cierpieniu
Za Tobą dźwigać będę krzyż mój wiernie
Wiem, że mnie dobrą drogą poprowadzisz,
Obdarzysz serce, miłości pokojem!
Że nic opuścisz, wiem że mnie nie zdradzisz,
Bo jesteś ojcem, a ja dzieckiem Twojem!