Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
101

mniejsze przewinienie sługi gniew w tobie obudza, najmniejsza potwarz cię miesza, najmniejszy niedostatek niepokoi, nie możesz znieść małych, a pragniesz wielkich krzyżów! O drogi mój Zbawicielu! Kiedyż to właśnie te małe krzyżyki codzienne najcięższe są do znoszenia! A więc i tutaj nie Boga, ale siebie szukasz — nie dla miłości Boga, ale z miłości własnéj chcesz cierpieć! Wprawdzie krzyżyki małe — ale zasługa wielka, a dźwigając je codziennie, wypełnisz wolę moją — a jeszcze masz tę korzyść, że te małe na pozór, ale przez ilość bolesne krzyżyki w pychę cię nie podniosą, ale w pokorze ćwiczyć cię będą! Ofiaruj przy rannem wstawaniu Bogu wszystkie sprawy i utrapienia dnia całego, proś go o cierpliwość, a jeśli upadniesz — pamiętaj nie jesteś aniołem — ale człowiekiem, nie lękaj, nie trwóż się, ale wyznawszy winę swoją, upokorz się przed Bogiem, Różnemi, różnych Bóg prowadzi drogami; On wie najlepiej, która dla nas jest najkorzystniejszą; nie ta droga, jaką my sobie obierzemy, ale taką, jaką on chce, dojdziem do Nieba — nie wydzierajmy się z rąk Jego ojcowskich. Wola Boska niechaj będzie odtąd wolą naszą. A tak żyjąc będziemy żyli w pokoju sami z sobą — z ludźmi — i z Bogiem. Złóż