Strona:Kraszewski Kajetan - Ze wspomnień Kasztelanica.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzianą goryczą. Postanowiono bowiem było, że jak skoro dziecko oddane na wychowanie skończy lat siedm, obowiązkiem było wychowującego ekonoma pańskie dziecko odwieźć do głównej majętności, gdzie była szkoła paniczów w oficynie i tam pod nadzorem podówczas tak zwanego dyrektora poczynało się pierwsze wykształcenie.
Gdy ta epoka na mego ojca nadeszła, wymyty, przystrojony i wyszykowany, jak tylko może być najlepiej, pojechał mój ojciec z wielką uciechą ze swym opiekunem w podróż, nie przewidując swoim dziecinnym instynktem rozpaczy, która go niebawem spotkać miała. Nic mu o celu podróży pierwej nie powiedziano, dopiero na miejscu dowiedział się prawdy, że przybył do rzeczywistych swoich rodziców, czego zrazu dziecinnym rozumem pojąć nawet nie mógł i sądził, że to jest jedna z dykteryjek, któremi go nieraz opiekun jego przed ułożeniem do snu wieczorami zabawiał. Dopiero później wszystko w rzeczywistość poczęło się zmieniać, jak zobaczył rówieśników swoich, których braćmi kazano mu nazywać i gdy potem zaprowadzono do dużego dworu przed jakichś państwa — byli to rodzice jego naówczas właśnie bawiący w domu i ci pochwalili opiekuna za dobre odchowanie dziecka. Ojciec mój jednakże pomimo dawanych rozkazów, co ma dalej robić, to jest, aby szedł do oficyny, uporczywie trzymał się poły surduta tego, którego za ojca dotąd uważał. Musiano więc nakoniec prawie gwałtem oderwać go od jego dotychczasowego opiekuna i przy największym ryku i płaczu zamknąć w osobnym pokoju.