Strona:Król Ryszard III (Shakespeare).djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wychodzą wszyscy prócz Glostera.
Gloster. Siejąc złe, pierwszy krzyczeć o to będę;
Własne bezprawia zwalę na kark drugim.
Klarensa, który w istocie z mej łaski
W ciemnicy siedzi, opłakiwać będę
Przed cymbałami takimi jak Stanley,
Hastings, Buckingham, i wtykać im w ucho,
Że to królowa jejmość i jej klika
Podburza króla przeciw memu bratu.
Oni uwierzą i z swojej mię strony
Podżegać będą, ażebym się za to
Zemścił na Greyu, Riversie, Woganie.
Wtedy głębokie westchnienie wydając,
Powiem im wedle słów pisma świętego:
Że Bóg nam każe dobrem za złe płacić;
Tak ubarwiwszy nagą mą niecnotę
Zbutwiałem pierzem, z biblji wyskubanem,
Świętym się wydam, gdym w gruncie szatanem.
Wchodzą dwaj mordercy.
Lecz oto moich planów wykonawcy.
No i cóż, moje dziarskie, walne chłopcy?
Gotowiżeście tę rzecz spełnić zaraz?
Pierwszy morderca. Tak jest, łaskawy panie, i przychodzim
Po list, za którymby nas tam wpuszczono.
Gloster. Dobra przezorność, mam go tu przy sobie.
Oddaje im pismo.
Stawcie się w Krosby, jak będzie po wszystkiem,
Tylko się śpieszcie, bądźcie niezmiękczeni,
I nic słuchajcie go: bo on wymowny,
Mógłby was wzruszyć i wzbudzić w was litość,
Gdybyście ucho mu podali.
Pierwszy morderca. Spuść się
Na nas, milordzie; my nie lubim rozpraw,
Kto wiele gada, mało czyni: wierzaj,
Że użyjemy rąk, nie gąb.