Strona:Król Ryszard III (Shakespeare).djvu/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Muszę ci schlebiać, wyobraź więc sobie,
Żem pożegnawcze słowo już wyrzekła.
Wychodzi z Trosslem i Berkleyem.
Gloster. Ponieście zwłoki, panowie.
Jeden z dworzan. Do Czertsej,
Szlachetny lordzie?
Gloster. Nie, do Karmelitów;
I tam czekajcie na moje przybycie.
Orszak wychodzi niosąc ciało.
Czy się kto kiedy zalecał w ten sposób?
Czy sobie ujął w ten sposób kobietę?
Chcę ją posiadać, ale nie na długo.
Jakto? Jam zabił jej męża i ojca,
I ja zdołałem ją sobie zniewolić?
Mimo najgłębszej odrazy jej serca,
Jej łez i przekleństw; w obec tych zwłok niemo
Podżegających jej nienawiść; mając
Przeciwko sobie Boga, jej sumienie,
Wszystko; nie mając ni jednej istoty,
Coby przyjaźnie za mną przemówiła,
Oprócz szatana i obłudnych spojrzeń!
I mimo tego pozyskać ją, niczem
Wszystko zwyciężyć! Ha! to nie do wiary!
Także się prędko zatarł w jej pamięci
Ów walny książę Edward, jej małżonek,
Co go niespełna trzy miesiące temu
W przystępie gniewu zabiłem w Tiuksbury?
Równie godnego miłości człowieka,
Równego dzieła rozrzutnej natury,
Pełnego męstwa i mądrości razem,
W tak młodym wieku posiadającego
Wszelkie przymioty zdobiące monarchę
Niema drugiego na obszarze świata.
I ona zniża swoje oczy ku mnie,
Com zerwał złoty kwiat takiego księcia
I puste łoże wdowy jej zgotował?