Strona:Korczak Janusz - O gazetce szkolnej.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

15. Nie koniec jeszcze. Pismo musi mieć fundusze. Dzienniczki dla współpracowników stałych, kajety (conajmniej pięć) na gazetę, stanowczo stalki dla sekretarza, może kilka pocztówek pamiątkowych. Tu radzę zebrać potrzebne fundusze drogą dobrowolnych składek. Należy ułożyć budżet pisma zgóry, wydawać kwity na pobrane zaliczki — i zgóry uprzedzić, że całe przedsięwzięcie może się nie udać. Każdy powinien wiedzieć, że ryzykuje: na to niema rady, o to nie wolno mieć pretensji. Ludzie dorośli wiedzą, że wszelkie obliczenia mogą zawieść, że w każdem nowem przedsięwzięciu tkwi pewne niebezpieczeństwo; niedoświadczeni tylko urągają, gdy stracą. Byle nie było lekkomyślności, złej woli, nieuczciwości ze strony tych, którzy zarządzają groszem publicznym. Zgóry musi być wybrany kasjer i komisja z trzech osób, upoważnionych do zakupów, żeby nie było sporów. Należy ustalić jeden typ pocztówek pamiątkowych (naprz. kwiaty), żeby nie było pretensyj, że jeden dostał ładniejszą, a drugi gorszą.
Mimo najdalej posuniętą ostrożność, zawsze znajdują się niezadowoleni i intryganci. Ale nie należy im dawać lekkomyślnie oręża do walki z nami. Jeżeli wystąpią przeciw nam, to będzie oczywiste, że szukają zaczepki, albo przez nieznośne swoje usposobienie nigdy i z niczego nie są zadowoleni. Argument, którego stale używam w stosunku do tych ludzi, jest taki:
— Nie podoba ci się, masz słuszność. I mnie się nie podoba, bo mogłoby być lepiej. Ja nie znajduję sposobu, aby lepiej zrobić; ale jeśli ty dasz jakiś projekt, będę ci szczerze wdzięczny.
16. Osobno wspominam o pomocy dorosłych w redagowaniu gazety. Pomoc taka jest pożądana, ale nie jest niezbędna. Najwłaściwiej byłoby uprosić nauczyciela, aby każdy numer już po przepisaniu odczytał i na końcu pod