Strona:Korczak-Bobo.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rozumiem już mój stan teraźniejszy. Nadchodzi pragnienie czystej miłości. Dawna miłość zapomniana, więc szukam ideału, a znaleźć go nie mogąc, codziennie kocham inną lub inne. Tęsknota zastąpiła mi miłość. Tęsknota rodzi miłość, a miłość tęsknotę, między temi uczuciami istnieje blizka łączność. (Temat do studjum).
Drogę do szkoły mam przyjemną pełną oczekiwania i wzruszeń. Kocham dziesiątki najodrębniejszych typów.
Spotykam córkę pułkownika, rosjankę Mor. Imponuje mi jej postawa, chód elastyczny i mocny, energja rysów, śmiało zarysowane brwi.
Widuję drugą: dzieweczka nieśmiała, niska, w żałobie, z tak łagodnym, dobrotliwym wyrazem twarzy i smutnemi oczami.
Pierwszej ślę spojrzenie życzliwe ale harde, drugiej — tkliwe i rzewne.
Widuję trzecią: wesoła, brwi filuternie wzniesione w górę, wieczny uśmiech i wyzywające spojrzenie, na które odpowiadam spojrzeniem zaczepnem i kolezeńsko-wesołem. Hajduczek-Baśka.
Widuję kuzynkę Władka. Ten czysty profil i wieczny grymas niezadowolenia i jakby znudzenia na prawie dziecinnej twarzyczce.
Dalej (ta teraz najbardziej zajęła moją