Strona:Koran (Buczacki) T. 2.djvu/399

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.

    70. Dla nauczenia ich zesłałem Apostoła.
    71. Patrz i uważaj na tych których przestrzegano.
    72. A którzy pomimo to, nie zostali naszymi wyznawcami.
    73. Noe powoływał ich, lecz nie byli chętni do wysłuchania go.
    74. Oswobodziłem go z rodziną od wielkiej klęski.
    75. Pozwoliłem wytrwać jego potomstwu.
    76. I zachowałem mu w potomności chwałę tego powitania:
    77. Pokój niech będzie Noemu w całym świecie.
    78. Tak nagradzamy tych którzy dobrze czynią.
    79. On był z liczby wiernych sług naszych.
    80. Zatopiliśmy innych.
    81. Z téj to sekty pochodził Abraham.
    82. On przyniósł swemu Panu serce niepokalane.
    83. Pewnego dnia rzekł do swego ojca i do ludu swego: Komuż oddajecie cześć waszą?
    84. Czyż będziecie przekładać fałszywe bóstwa nad prawdziwego Boga?
    85. Cóż myślicie o władcy światów?
    86. Obrócił swój wzrok na gwiazdy i zawołał:
    87. Jestem słaby, nie pójdę dziś przypatrywać się waszym obrzędom[1].
    88. Oni odeszli zostawując go.
    89. A on uciekł i skrył się, by zobaczyć ich bałwany, i wołał na nich: Dla czego nie jecie.
    90. Dla czego nie mówicie?
    91. I to mówiąc uderzył je prawą ręką.
    92. Gdy lud jego nadszedł nagle.
    93. Czyż będziecie czcić to co sami wyciosaliście w skałach? zawołał Abraham.
    94. Bóg to stworzył was i wszystkie dzieła rąk waszych.
    95. Oni mówili pomiędzy sobą, jeden do drugiego: Zakneblujmy mu usta i wrzućmy go w okropny ogień.

    96. Chcieli go złapać w zasadzkę, lecz Bóg ich upokorzył.

    1. Abraham nie chcąc być uczestnikiem ich uroczystości, udał że wyczytuje swoją chorobę z gwiazd, do których przywiązywano wówczas wielką wiarę.