Strona:Kodeks honorowy i reguły pojedynku.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SŁOWO WSTĘPNE.

Rzadko która instytucya społeczna spotyka się z sądem publiczności tak mięszanym, jak pojedynek; dla jednych jest on barbarzyństwem — dla drugich wykwintem cywilizacyi, dla jednych grzechem śmiertelnym — dla drugich spadkobiercą sądu bożego, dla jednych szkołą i tarczą honoru — dla drugich bronią zawadyaków i awanturników. Pod względem rozliczności sprzecznych, krańcowych sądów może się z pojedynkiem równać chyba — wojna.
Mylą się ci, którzy początki pojedynku widzą już w wiekach starożytnych, w znanych zapasach Dawida z Goliatem, Hektora z Achillesem i t. d. Ludy północne, romantyzm wieków średnich i ówczesny światopogląd chrześciański — oto ojczyzna pojedynku właściwego, którego głównem znamieniem jest chęć zmycia krwią — wyrządzonej komuś lub od kogoś doznanej obrazy honoru.
W formie swej najdawniejszej, jako »sąd boży« pojedynek nigdzie już nie istnieje; z godności tej instytucyi publicznej, prawnej, ongi zachwalonej nawet i zaleconej przez papieży (Mikołaja I, Eugeniusza III i in.) pojedynek zeszedł