Strona:Kodeks honorowy i reguły pojedynku.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ziemski został przez uwodziciela żony nietylko pozbawiony ogniska domowego, lecz także życia: w pojedynku śmierć z jego ręki poniósł! I gdzież tu »satysfakcya honorowa«, gdzie logika, gdzie etyka? Takie i jeszcze poważniejsze rozumowania nie usuwają jednak faktu, że nieraz zdecydowani przeciwnicy pojedynku — stawają na placu z bronią. Wszak Boswell, który z początkiem tego wieku pierwszy w londyńskiej izbie gmin postawił wniosek o ustanowienie za pojedynek kary śmierci, choćby wynik jego nie był krwawym, sam... później także bił się (z Stuartem Jamesem)! Takich wypadków można przytoczyć więcej. Dowodzą one jednego tylko: że tyrania niepisanego prawa zwyczajowego jest nieraz cięższą od presyi ustawy pisanej, że człowiek najbardziej ogołocony z przesądów, najrozumniejszy i najspokojniejszy może się nieraz znaleść w takiej sytuacyi, z której jedynem wyjściem — pojedynek. Głośny dramaturg ostatnich czasów chce dowieść, że — honoru niema; ściślej rzecz biorąc powinienby powiedzieć: honor jest skarbem najbardziej prywatnym, dobrem najwięcej indywidualnem; nic więc dziwnego, że obrona jego odbywa się też w sposób najwięcej indywidualny, najmniej uwarunkowany szematami pisanych kodeksów publicznych; odbywa się w zaciszu prywatnem — w sali pojedynkowej.
Weźmy ten fakt, jako rezultat nastroju psychicznego człowieka współczesnego i wyciągnijmy z niego naturalne konsekwencye. Pierwszą i najważniejszą będzie: zmniejszyć owo malum necessarium do stopnia zła najmniejszego. Z ra-