słuchy złowieszcze, naszeptywało wieści alarmujące, mówiło o spisku i o zdradzie, niepokoiło patryjotyzm i bezpieczeństwo narodowe, przepajało naród przez czas długi obawą i gniewem. Nie pokazywało się ono jeszcze na światło dzienne i tworzyło w cieniu masę ogromną i zmieszaną, w której domyślać się można było pewnego podobieństwa z habitami pancernemi mnichów Ligi. Lecz gdy zjednoczyło wszystkie siły kontrrewolucyjne, gdy przyciągnęło do siebie niezliczonych malkontentów Rzeczypospolitej, gdy podniosło wreszcie przed sobą wszystko, co tylko może porwać pyłu ludzkiego nagły podmuch opinji, wzniosła swe czoło pstre i olbrzymie i przyjęło błyszczącą nazwę Nacjonalizmu.
Łatwowierność tłumów jest nieskończona. Uwiedziony i wściekły lud ogromnemi masami rzucił się w pułapkę antisemitów. A przywódcy opinji republikańskiej w zbyt wielkiej liczbie poszli za nim, ze smutkiem w duszy. Okres prawodawczy kończył się w głuchym niepokoju, w milczeniu rządu, który padł ofiarą, lub stał się wspólnikiem stronnictwa Czarnego, i z pośród którego nacjonaliści wzięli zakładników. Wobec zbliżających się wyborów, mnichy odsłoniły przyłbicę. Nie dlatego, aby miały stracić cierpliwość. Cierpliwości nie brak nigdy duchownym. Lecz wyzbyto się wszelkiej ostrożności, jako bagażu kłopotliwego i rzucono się z wściekłością w wir walki politycznej. Cała milicja rzymska poszła do ataku. Kongregacje nieuprawomocnione, czując się bardziej swobodnemi, działały najśmielej. Akcja ich była przygotowana oddawna. We wszystkich sprawach kościelnych znajdujemy wytrwałość i konsekwencję. Aby zdobyć władzę świecką we Francji, kościół wolał od lat kilku posiłkować się organizacjami wolnemi, kongregacjami nieuznanemi. A liczba ich wzrastała bez przerwy w zalanej niemi Francji.
Przy tej sposobności, ujrzano znowu tych wrogów dawnych władz świeckich, tych Ojczulków zewsząd wyga-
Strona:Kościół a Rzeczpospolita.djvu/026
Wygląd
Ta strona została przepisana.