Strona:Klemens Junosza Wybór pism Tom V.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
. . . . . . . . . . . . . . . . . .

Dzięki staraniom pana Michała i pieniądzom hojnie przez niego sypanym, Marysin, jako siedziba ludzka, wyglądał bardzo porządnie. Na tle bujnej zieleni ogrodu bielił się dworek. Przed dworkiem rozciągał się czysto utrzymywany trawnik, obłożony dokoła w pewnych odstępach białemi kamieniami, dróżki i ścieżki były wygracowane i zamiecione czyściutko. Nawet podupadłe budowle folwarczne doprowadzone zostały do dobrego stanu, a że je pan Michał kazał pobielić, więc zdaleka wyglądały jak murowane.
Werandę uporządkowano, w ogrodzie przybyła nowa altanka, a dworku wewnątrz z pewnościąby dawny właściciel nie poznał.
Pan Michał wziął się do restauracyi i odnowienia po warszawsku; wyrzucił stare piece ceglane, a natomiast postawić kazał nowe z kafli, hermetyczne, sprawił nowe podłogi, ściany wykleił gustownem obiciem
Było tam bardzo czyściutko i ładnie.
Dwa spasłe gniadosze zajadały owies w stajni, obok czterech niezłych koni roboczych; sześć młodych krów stało w oborze, koło stodół chodziło stadko drobiu. Nie chciał pan Michał, żeby żona pustki w nowonabytych dobrach zastała, więc pokupował co tylko było potrzeba i podobno nawet od pana Hilarego na ten cel trochę pieniędzy pożyczył. Przyjął do służby stangreta i dwóch fornali, pastuszka i dziewkę do krów, generalny ster gospodarstwa męzkiego oddał Walentemua kobiecego Walentowej i gotów był zupełnie na przyjęcie żony i córki. Nie zaniedbał nawet zaopatrzeć śpi-