Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spada na jej głowę — że pan Karol jest złośliwy, pani Lucyna przykra, a pan Mikołaj tak zrzędzi, że wytrzymać nie ma sposobu.
Za głowę chwycił się pan Symplicyusz i rzekł:
— No, moja panno Weroniko, widzę, że epidemia wielkich nieszczęść spadła na wasz Maciejów! Istny czyściec, dalibóg!