Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ogromem... Ale na Maciejowskich polach często snąć nieprzyjaciel harcował i często krew się lała — gdyż co roku niemal wyorywali chłopi z ziemi to stare spisy, to ostrogę ogromną, to pieniądz niezmiernie stary — a kości i czerepów bez liku...
Miały tam być gdzieś w ziemi i pieniądze wielkie ukryte, bo się nieraz paliły nocami — ale ktoby odważył się za takim ogniem iść szukać?...
Mówią na wsi, że lat temu trzydzieści, albo czterdzieści może, znalazł się odważnik, chłop stary, bogaty, a skąpy niezmiernie i chcąc skarbu szukać, za błędnymi ogniami się puścił... Zaprowadziły go też na moczary i bagna, skąd nie powrócił więcej... Na drugi czy trzeci dzień dopiero, pastuszki znaleźli go utopionego w bagnisku.
Dwór w Maciejowie, dwór, który ludność ciągle nazywała nowym, chociaż go ze sto lat temu zbudowano, stoi przy samej drodze, w odległości kilkuset sążni od ruin.
Jest on drewniany, lecz dość obszerny, a nawet pokaźny. Od frontu zdobi go duża weranda, ocieniona gęstymi splotami dzikiego wina, okna są potrójne i szerokie. Oprócz mieszkań parterowych