Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



ROZDZIAŁ III,
opisujący zmartwienia pana Mikołaja z powodu dzieci, oraz kukułki, która na żaden sposób nie chciała kukać.

Maciejów, piękny, w dogodnem położeniu znajdujący się mająteczek, był cząstką niegdyś ogromnej fortuny, która od lat wielu i wielu była w posiadaniu jednej rodziny.
Temu lat... któż spamięta? dobra maciejowskie złożone z kilkunastu folwarków, miały jednego właściciela. Im rodzina liczniejszą się stawała — tem majątek rozdrabniał się więcej. Folwarki i wioski, za córkami, przechodziły do innych rodów, a potem zwykłym tego świata ulegając kolejom, w obce dostawały się ręce, na coraz drobniejsze rozpraszały się szczątki, tak, że dziś z niejednego z nich nec locus ubi Troia fuit...