Strona:Klemens Junosza - Za mgłą.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 31 —

— Niech wielmożny pan jedzie, ja pana proszę, tam czekają na pana, tam wielmożny pan potrzebny jest.
— Andziu — rzekł pan Piotr, — poślij kogo, żeby mi konia przyprowadził. Jadę w tej chwili, a Jasia zostawiam u was tymczasem. Jutro zapewne przyjadę po niego, lub przyślę.