Strona:Klemens Junosza - Z pola i z bruku.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 170 —

szkaniu, w biurku, w małej szkałtułce hebanowej, ozdobionej mozajką. Przy pierwszej sposobności, przy pierwszem spotkaniu kwiat będzie dostarczony, aby dał świadectwo prawdzie i przekonał pewną osobę, że nie wszyscy mają krótką pamięć i że są ludzie, którzy nie lekceważą pamiątek. Wypowiedział to z pewnym naciskiem, a panna Kamilla zauważyła, że ma głos bardzo miły i że argumentuje w sposób nader łatwo trafiający do przekonania...
Jednocześnie pani Ewelina z babcią odbywała poważną konferencyę. Obie matrony zasiadły w salonie na kanapie i po pewnym wstępie, niby ogólnym, ale w gruncie rzeczy bardzo specyalnym, pani Ewelina wypowiedziała zdanie, że nie masz nic przyjemniejszego nad złe drogi, powodzie i roztopy, w pewnych bowiem wypadkach bywają one jakby narzędziem woli Bożej i przeznaczenia, boć niedarmo starzy ludzie powiadają, że śmierć i żona przeznaczona jest każdemu z woli wyższej. Z tego wstępu wynikał jasny wniosek, że pani Ewelina czułaby się nad wszelki wyraz szczęśliwą, gdyby synowi jej pozwolono przyjeżdżać do tego domu po dobrej drodze, często, jak najczęściej, żeby się młodzi bliżej poznali i... co jest przeznaczone, niech się stanie.
Bo dlaczego nie miałoby być przeznaczonem?
Babcia rozrzewniła się, otarła oczy chusteczką i odrzekła, że przekonania pani Eweliny