Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Z pola i z bruku.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 104 —

zakątek. Niedaleko, za kwadrans będziemy... Panno Jadwigo...
— Słucham Pana...
— Ja już od dawna pragnąłem...
— Widzieć to ustronie, o którem pan mówi?...
— To, czy inne, wszystko jedno; byle mi dało sposobność do wypowiedzenia pani kilku słów, które...
Panna Jadwiga zatrzymała się i wskazując na błyszczącą falę rzeki, rzekła:
— Widzi pan, jak daleko już statek... Wydaje się teraz tak mały, a za chwilę zupełnie zniknie nam z oczu... Ja bardzo lubię podróż wodną... Chciałabym kiedy odbyć wycieczkę daleką, daleką, choćby do samego ujścia Wisły...
— To od pani tylko zależy...
— O! myli się pan...
— Bynajmniej, jedno tylko słówko, a odbędzie pani nie wycieczkę, lecz podróż, nie do ujścia Wisły, lecz do najpiękniejszych krajów południa, gdzie niebo zawsze jasne, morze lazurowe...
— Pan tam był?
— Byłem, ale już dawno temu i te prześliczne, czarujące widoki chciałbym jeszcze kiedy zobaczyć...
— Więc niech pan jedzie.
— Sam nie... ale jeżeli...
— Przepraszam — rzekła, — zdaje mi się, że mama mówi coś do mnie.