Strona:Klemens Junosza - Z Warszawy.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

okoliczności, albo małe piekiełko porządkowe, albo takie sobie średnie piekło, w samę miarę, albo wielkie, straszliwe piekło.
Pierwszy gatunek bywa wyjątkowo przy gościach, drugi za grzechy powszednie na dzień powszedni służy, trzeci zaś praktykuje się zazwyczaj przy robieniu nadzwyczajnych porządków, przed świętami, z okazyi wyjmowania lub zakładania firanek i okien dubeltowych, przed wyjazdem na wieś, podczas pakowania kufrów, i po przyjeździe ze wsi, przy rozpakowaniu.
Okazyi do robienia piekła nigdy nie brak; a tak samo jak w naturze, czasem bywa przelotna burza z jednym lekkim piorunem, czasem nawałnica, a niekiedy straszliwy orkan, trąba powietrzna lub oberwanie się chmury — tak też i ciotki Klotyldy repertuar meteorologii domowej bywał pełen urozmaicenia i ciągle świeżych nowości.
Ostatecznie cóż ta biedna ciotka temu winna, że się nie mogła obywać bez sług i że te sługi są strasznym, okropnym ciężarem życia tych niewiast, którym tytuł pań służy.
Zmieniała je prawie co tydzień, a woźni z kantorów stręczeń przychodzili niemal codziennie i nie mogli ciotce nigdy dogodzić.
Sprowadzała sobie tak zwane «niedźwiadki» ze wsi, dziewice nie dotknięte jeszcze brudem i zepsu-