Strona:Klemens Junosza - Z Warszawy.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Do Woli Kociubskiej wiorst 5, do Przysiadki w. 2, do Zawrotek w. 1, do Suchej wierzby w. 2½.» Drogi tu rozstajne są w tem miejscu, w cztery strony świata się rozchodzą, a słup drewnianemi rękami kierunki podróżnym wskazuje.
Nie wiele ciekawego w tej Kociubie, zwyczajna wioska, nic więcej; karczmę tylko murowaną ma, z owych czasów, kiedy tędy trakt szedł, ludzi dużo po nim jeździło i propinacya była coś warta, ale licho przyniosło inżynierów, którzy w odległości kilku mil od traktu, wytknęli i wybudowali drogę żelazną. Ludzie koleją jeździć zaczęli, ruch na gościńcu ustał, propinacya zmarniała, z karczmy tynk poopadał i dachówka, a i żyd byłby z niej opadł, gdyby go inne geszefta nie trzymały na miejscu.
Mijamy tedy Kociubę i dążymy ciągle już wprost przed siebie, do Woli Kociubskiej.
Znajduje się ta wieś za lasem, a wygląda zupełnie inaczej. W Kociubie nie ma dworu, bo niemiec, który folwark na spekulacyę był zakupił, grunta na drobne kawałki podzielił i posprzedawał, budynki rozebrał i przehandlował je na materyał, drzewa w ogrodzie powycinał na opał — tak że ani śladu nie pozostało z folwarku; a w Woli Kociubskiej i folwark jest i dwór i całkiem inna mina.
Wprawdzie na folwarku budowle bardzo dziwa-